
Mikrochip jest cienki jak włos i ma dwa centymetry długości. Są na nim zapisane podstawowe dane noworodka - nazwisko, imiona rodziców, data urodzenia. Te mini układy scalone mogą też zawierać informacje dotyczące na przykład tego, kiedy dziecko było ostatnio karmione i przewijane, a także jakie podawano mu lekarstwa.
W szpitalach, które wdrożyły system, zainstalowane są czujniki. Dzięki temu przy próbie porwania dziecka, wyniesienia go poza budynek, uruchamiany jest alarm, a drzwi do obiektu są automatycznie blokowane. Aby uniemożliwić usunięcie mikrochipu, władze szpitala trzymają w tajemnicy, gdzie jest umieszczany. Nie są o tym informowani nawet rodzice dziecka.
Czytaj dalej
REKLAMA
Obecnie, system ten jest stosowany w kilkunastu japońskich szpitalach. Wdrożenie go w jednym ze szpitali w Jokohamie kosztowało 10 milionów jenów, czyli ponad 275 tysięcy złotych.
Źródło: Onet.pl http://wiadomosci.onet.pl/1325555,69,item.html
Pomóż dotrzeć tej ważnej informacji do jak największej ilości osób.
Zamieść tego linka na swojej stronie:
Oburzające.
OdpowiedzUsuńWitam, od 2 juz lat głosimy prawdy o roku 2012, zapraszam na moja stronę:
OdpowiedzUsuńwww.Elohtia.blog.onet.pl
Tyle kasy na wdrożenie.. a próbował ktoś zawinąć dziecko w folię alu i wynieść?? Chyba że system reaguje też na brak sygnału, mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńludzie sie cieszą. a to jest tzw proces znaczenia bydła. tyle ze bydlo sobie chipa nie wyjmie a czlowiek tak. chodzi o kontrole ludzi. w chipie moze byc zaspisane wszystko, włacznie z mechanizmem umozliwiającym zabicie nosiciela.budowalem takie urządzenia.oczywiscie ciut wieksze.madrzy ludzie nie pozwolą na taką krzywde dla dzieci.
OdpowiedzUsuńnowe sterowane pokolenie
OdpowiedzUsuńnowe sterowane pokolenie
OdpowiedzUsuń